Strony

czwartek, 16 października 2014

Zakupowe rozterki kobiet - czy zakupoholizm?

Dzisiaj nie o włosach,choć coś tam wspólnego z tematem będą mieć...

Ostatnio usłyszałam od znajomej, że ma zakupowego bana. Zakupowy ban? Co to takiego? Czy znacie to uczucie,gdy Wasze szafki pękają w szwach, nie domykają się od nadmiaru ubrań, a półki uginają od ciężaru zalegających na nich kosmetyków? Witam w klubie - jesteście prawdziwymi kobietami ;) 

                                                                            Źródło

Czy jestem nałogową zakupoholiczką? Myślę ,że nie, choć często to słyszę. Potrafię się jednak powstrzymać od zakupu danej rzeczy ... w danym miesiącu ;). Zauważyłam, że w kolejnym po nią wracam i nabywam.
Nie tracę fortuny, ale około 1/2 wypłaty przeznaczam na przyjemności : nowe ubrania i kosmetyki. Uważam te pieniądze za dobrze zainwestowane. Kupowanie nowych rzeczy sprawia mi przyjemność i jest to dla mnie relaks. Nie mam jeszcze dziecka - choć powoli zaczynam o tym myśleć - pewnie wtedy zmienią się moje priorytety i więcej będę przeznaczać na dziecko, jak nie wszystko <3 Póki co patrzę na sprawę z innej perspektywy.

                                                                            Źródło

Kocham wyprzedaże w sieciówkach, to wtedy jestem najbardziej zadowolona z zakupów. Gdy ceny są adekwatne do jakości lub łup wyprzedażowy jest moim trofeum, którego pozazdroszczą mi przyjaciółki.

Często ukrywam nowe rzeczy przed moim facetem, odrywam metki i jak pyta skąd to, mówię przekonującym tonem : "To, to stare już...tylko jakoś w tym nie chodziłam"... Wolę dla spokoju nie wysłuchiwać, że znowu kupuje coś niepotrzebnego, tysięczną bluzkę .. Za swoje, własne pieniądze : bo jestem kobietą niezależną, pracuję zawodowo-więc mam prawo!

Wolę wydać na kolejny tusz do rzęs niż na grę komputerową. Zresztą co mu do tego.
Zakupy z nim omijam szerokim łukiem, zawsze są pełne stękania, narzekania, ostentacyjnego wysiadywania na sklepowych pufach, podpierania głowy i tupania stopą...Często kończą się awanturą bądź przynajmniej sprzeczką. Z reguły kupuje wtedy też rzeczy niekoniecznie dobre, nieprzymierzone, źle leżące lub nieprzydatne : bo na szybko,nie mam czasu się zastanowić.

Lubię zakupy z przyjaciółką. On wtedy oddycha z ulgą, a ja w spokoju oglądam to co mnie interesuje - często jestem po nich bardzo zmęczona, bolą mnie nogi - przechodzimy wtedy parę dobrych kilometrów galerii - chodząc z miejsca w miejsce.Często wracamy się do początkowych sklepów - bo akurat tam coś wpadło nam w oko, ale nie kupiłyśmy, bo myślałyśmy, że dalej będą ciekawsze rzeczy. Na koniec celebrujemy owocny dzień w lodziarni. Z reguły wybieram taki czas,gdy mój facet jest w pracy - wtedy mogę w spokoju przemycić nowe rzeczy do szaf, a tylko część z nich zaprezentować mu jako uczynione zakupy;) 
Po kosmetyki jednak chodzę sama - lubię mieć czas by poczytać składy, zastanowić się.

                                                                          Źródło

Czasami daje sobie limity i "bany" zakupowe, np.gdy muszę opłacić ubezpieczenie auta lub gdy chcę na coś odłożyć...Potrafię to uczynić wbrew pozorom ;) Jednak z reguły te "bany" i tak w pewnym stopniu łamię, bo zawsze na coś się skusze, chociaż małą rzecz,w nagrodę;) Często wpływ na to ma rabat,okazja i promocja.
Czasami odczuwam wyrzuty sumienia, że za dużo wydałam lub kupiłam coś niepotrzebnego. To mnie najskuteczniej ogranicza przed dalszymi zakupami.

Czy Wy tez macie podobnie? Czy zakupy to Wasza rodząca dylematy pasja? ;)

----PRZYPOMINAM O KONKURSIE : KONKURS----

19 komentarzy:

  1. Nagroda musi być, ale też nie szaleję zbyt często. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znam to uczucie chęci zakupu czegoś nowego :) trudno się opanować :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli ukrywasz swoje zakupy przed facetem to moim zdaniem nie jesteś kobietą niezależną, bo boisz się jego reakcji. Kobieta niezależna się by jej nie bała, bo jeżeli możesz sobie opłacić życie, odłożyć jakąś sumę pieniędzy i jeszcze Ci zostaje kupa kasy na przyjemności to dlaczego facet powinien Ci powiedzieć, że kupiłaś coś niepotrzebnego?
    Z ciekawości zapytać czy mieszkasz z nim czy sama? Bo ja nie wyobrażam sobie wydać połowy mojej wypłaty na kosmetyki i ubrania, a mało nie zarabiam. Kiedy mieszkałam z rodzicami to wtedy tak, nie miałam wyrzutów, dopłacałam im do różnych rzeczy. Ale od kiedy mieszkam z mężem to wolę odłożyć więcej pieniędzy na nowe meble do domu czy na tzw. czarną godzinę. I wcale nie odmawiam sobie przyjemności, ale znalazłam jakiś umiar.
    No i moim zdaniem Twój przypadek to zakupoholizm, bo gdybyś go nie miała to być potrafiła ogólnie odmówić zakupów jakiejś rzeczy. No i ukrywanie zakupów przed partnerem to jeden z najbardziej typowych objawów zakupoholizmu.
    Sama kiedyś przechodziłam przez taki etap, gdzie ukrywałam moje dochody aby móc kupić więcej rzeczy, gdzie kupowałam kompulsywne rzeczy zwłaszcza kiedy miałam zły humor, tłumaczyłam się sama przed sobą dlaczego kupiłam pewne rzeczy chociaż do końca nie były mi potrzebne, ukrywałam zakupy itp. Dopiero, kiedy przyznałam się facetowi to mi pomógł to zwalczyć i nauczyłam się odreagowywać w inny sposób i okazało się, że zakupy są przyjemne ale nie są centrum mojego życia :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mieszkam z nim - i nie czuję potrzeby informowania go o tym na co wydaję swoje pieniądze, gdyż zawsze marudzi,że są to rzeczy niepotrzebne. Po prostu nie chce mi się tego słuchać :) A jeśli chodzi o wydatki większe i mniejsze, to jest logicznym,że co muszę to płacę w pierwszej kolejności - nie zaciągam kredytów i nie przetwarzam pieniędzy przeznaczonych na konkretny cel - wydając na nieplanowane zakupy. Tak źle to nie jest.Kiedy mam potrzebę to jestem w stanie odłożyć na wakacyjny wyjazd lub sprzęt - bez potrzeby pożyczania, ale odkładając systematycznie. Jednakże faktem jest, że lubię zakupy i temu nie zaprzeczam w żadnym wypadku.

      Usuń
    2. Aaa ok, bo z twojego posta zrozumiałam jakby zakupy były dla Ciebie priorytetem, zwłaszcza z tym ukrywaniem i częstymi zakupami :)

      Usuń
    3. Jak pisałam ten post, musiałam być pod wypływem jakiegoś zakupowego szału emocjonalnego zapewne:P Troszkę czekał w wersjach roboczych aż dzisiaj wypłynął na światło dzienne :P Domyślam się,że stopniowo z wiekiem przechodzą pewne zajawki - bo sama jeszcze 2-3 lata temu dużo więcej wydawałam np. na ciuchy niż dziś.

      Usuń
  4. w tym miesiącu dałam sobie takiego bana...co z tego wyszło? kupiłam koszule,sweterek,bluzke :D i czaje się na zamówienie w internecie na kosmetyki :D choć jeszcze nie zarabiam bo nie pracuję,ale zbieram sobie pieniążki i dopiero jak uzbieram odpowiednią ilość szaleje :D

    OdpowiedzUsuń
  5. ja jestem mega zakupoholiczką ..... powinnam iść na jakiś odwyk haha :) zajrzyj do mnie :) http://lifeofkinga.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. to ja zupełnie nie mam takiego problemu, zakupów nie lubię. :) jedynie do księgarni wchodzić nie mogę, bo wyniosłabym wszystko.;) ale jeszcze nie zarabiam na tyle, żeby móc spokojnie wydawać tyle ile bym chciała na książki, większość idzie jednak na tzw. życie, a resztę na podróże, bo bez nich nie mogę wytrzymać. :)
    pozdrawiam.
    http://poprostumadusia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O tak, podróże to zdecydowanie lepszy sposób wydatkowania pieniędzy :)

      Usuń
  7. w czasie wyprzedazy to biegam po sklepach jakby od tego zalezalo moje zycie ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam dokładnie tak samo jak Ty :) Na szczęście mój facet lubi ze mną zakupy,a ja z Nim,jeśli jednak z jakiegoś powodu nie może ze mną zakupować to towarzyszy mi moja córka,która również lubi zakupy,ale już rozumie,że nie zawsze można mieć to co się chce i w tej chwili cała trójka ma bana na zakupy,bo zbieramy na psa :) Mogłabyś częściej wstawiać nie włosowe wpisy ? :D
    Buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :))) Spodobał Ci się wpis? Myślałam,że będzie denny i siedział w wersjach roboczych już dłuższy czas :) Pies to super sprawa - ja też mam psiaka : bernardynkę :) Coś wspaniałego, śmiesznego, wielkiego i przekochanego :)

      Usuń
    2. Piszesz z taką lekkością,że uwielbiam Cię czytać :* Może nie zawsze komentuję,ale wszystko czytam od deski do deski :) !
      Nam marzy się Cocker Spaniel,ale co z tego wyniknie to ja nie wiem,bo jednak pies to duża odpowiedzialność,a ja już go kupimy to go nie wyrzucę po miesiącu dlatego póki co jesteśmy na etapie zbierania pieniędzy i rozmów z Maleństwem nt.psa w domu ;)

      Usuń
  9. Ja staram, sie najpierw zużywać, później kupowac. Jednak zadko sie zdarza, że wychodząc po jedna konkretna rzecz wracam tylko z nią. Po drodze nawinie sie kilka innych ciekawych sklepow :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz. Z miłą chęcią zajrzę również do Was!
Jeśli obserwujesz mój blog-poinformuj mnie o tym, na pewno się odwdzięczę.
Serdecznie pozdrawiam!