Malutka już jest na świecie :)
Dziewczyny Kochane, już wyjaśniam aktualny brak postów na blogu. W czwartek pisałam Wam, że trafiam do szpitala z pilnym skierowaniem na cesarkę. Okazało się, że straciłam wodę w brzuchu (małowodzie). Nie wiem co by było, gdybym miała innego lekarza. Pani doktor, która prowadziła moją ciążę, w ostatniej chwili uratowała nam dzidziusia. To również ona robiła mi zabieg, opiekowała się później nami w szpitalu. Dziś wiem, że najważniejsze w ciąży, to mieć dobrego lekarza, bo gdyby nie ona, nie wiem co mogłoby się wydarzyć :/
Trafiłam do szpitala 19.10. i już o godzinie 11:00 urodziła się nasza córeczka.
Mała urodziła się w 36 tygodniu, z wagą 2900 i 52 cm długości.
Niestety jak to wcześniak, miała problemy adaptacyjne i trafiła na Intensywną Terapię Noworodka :(
Tak naprawdę widziałam ją tylko przez sekundę podczas porodu i później spotkałyśmy się dopiero na następny dzień, bo ja po cc nie mogłam wstawać z łóżka i nie mogłam przy niej być :(
Wczoraj wyszłam ze szpitala, ale Mała została :( W szpitalu zachorowała na zapalenie płuc i podają jej antybiotyk. Prawdopodobnie oddadzą nam dziecko dopiero w sobotę lub w niedzielę. Codziennie rozmawiam z ordynatorką, ogólnie wszystko jest już dobrze, wyniki są bardzo dobre, ale muszą zakończyć antybiotykoterapię.
W tym momencie staram się być przy niej, w miarę moich możliwości. Próbuję ją karmić, choć to też trudne, bo jest dokarmiana butelką i wcale nie chce współpracować :(
Pomijam już wszystko to, co przeżyłam w szpitalu. Ogromny ból fizyczny po cc, niepełnosprawność, brak możliwości poruszania się o własnych siłach, niesamowite problemy ze wstaniem z łóżka a także totalny baby blues, depresja, że dziecko jest na innym oddziale, że nie mogę przy niej być cały czas, bo tam mają swoje procedury i tylko w określonych godzinach mogę zajmować się Maluszkiem :( To naprawdę bardzo ciężki czas dla mnie. Mam nadzieję, że szybko minie i powoli życie wróci do normy.
Trzymajcie za nas kciuki! Bardzo proszę!
Przy okazji z całego serduszka chcę podziękować Ani z bloga kobietanieidealna.pl za piękny prezent dla naszego Maleństwa. Dziękuję Ci Kochana :*
Gratuluje zostania mamą. Córeczka to już taki większy wcześniak. Mój syn jest z 30 tygodniu. Spędził dwa miesiace w szpitalu... Też małowodzie i inne przeboje...
OdpowiedzUsuńCo do przejść po CC to niestety znam ten ból. :( Ale na szczęscie szybko się zapomina... Szybkiego powrotu do zdrowia.
PS. Obserwuje
Gratulacje ;) Wszystko będzie dobrze, trzymam za Was kciuki ;)
OdpowiedzUsuńKochana,moje gratulacje! Cieszę się ogromnie,że już po i teraz tylko odliczać dni do wyjścia Małej ze szpitala.To że jest ciężko wiem dobrze bo Zuzia 2 tyg po urodzeniu musiała tam wrócić przez wirus RSV. To był 3 tyg.dramat,też mogłam odwiedzać ją tylko 2 razy dziennie na 2 godziny.Byla dokarmiania ale po powrocie do domku,dalej chętnie piła moje mleczko.Ból po cc minie i zacznie się dla Was najcudowniejszy czas w życiu a doba zrobi się stanowczo za krótka :) Pozdrawiam i nieustannie trzymam kciuki,żebyście mogły poznawać się dalej,już we własnym domu :)
OdpowiedzUsuńTrzymam mocno kciuki za zdrowie córeczki, Twoje. Zupełnie Cię rozumiem. Miałam dwie cesarki, po pierwszej to ja wylądowałam na oiomie z ogromnym krwotokiem i zapaścią. Wszystko da się przeżyć, nie można się załamywać. Wiara czyni cuda. Póki masz jeszcze możliwość, postaraj się jak najwięcej wypoczywać :*
OdpowiedzUsuńKochana wszystko będzie dobrze i kruszynka szybko wróci do zdrowia, a ty będziesz mogła być z nią cały czas. Moja Misia także jest wcześniakiem i szybko przestało być to widoczne, teraz to już roczniak. Nasze córeczki urodziły się tego samego dnia :)
OdpowiedzUsuńGratulacje i trzymam kciuki, wszystko będzie dobrze ;)
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się ciepło :*
OdpowiedzUsuńDoskonale wiem przez co przeszłaś Kochana ale teraz będzie już lepiej. Trzymam za Was kciuki :-*
OdpowiedzUsuńGratulacje! Obyście szybko mogły cieszyć się swoim towarzystwem! Powodzenia i trzymajcie się! :)
OdpowiedzUsuńKochana dużo zdrówka dla maleństwa i dla Ciebie! O tym, jak ważne jest bycie w rękach dobrego lekarza przekonałam się miesiąc temu, kiedy to miałam dwie poważne operacje usunięcia bardzo dużych mięśniaków i po dwóch dniach kolejną z powodu powikłań. Ostatecznie wszystko dobrze się skończyło, ale zanim trafiłam na stół operacyjny miałam kontakt z kilkoma ginekologami, których dzisiaj nie wspominam dobrze...
OdpowiedzUsuńjestem pewna, że teraz wszystko będzie już dobrze a dzidziuś będzie się dobrze chował. powodzenia i gratuluję
OdpowiedzUsuńOj naprawdę współczuję!
OdpowiedzUsuńKorzystam, bo tylko Ty masz dziewczynkę a w koło same chłopaki ;(
Gratuluje, życzę dużo siły w trudnych chwilach i żeby wszystko jak najszybciej się ułożyło!
OdpowiedzUsuńTrzymajcie się <3 Dużo zdrówka życzę
OdpowiedzUsuńKochana gratuluję i życzę duuuużo zdrówka dla Was obojga :D
OdpowiedzUsuńTrzymaj się mocno, bądź silna, bo masz teraz dla kogo ! sama miesiąc temu urodziłam, więc aż serce mi się kraja, czytając Twój opis, że maleństwo musi zostać jeszcze w szpitalu :(
musi być dobrze, trzeba w to wierzyć- za chwilę bedziesz miala ją w domku i bedziesz mogla ciąglw tulić, tak jak ja swoją :)
buziaki i pozdrawiamy :) :*
Gratulacje! Życzę zdrówka :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńMój blog ♥