sobota, 24 listopada 2018

Nowy Rok z indywidualnymi fotokalendarzami Fotobum - pomysł na świąteczny prezent - fotokalendarz + 10 % RABATU na wszystko dla WAS!

Nowy Rok z indywidualnymi fotokalendarzami Fotobum - pomysł na świąteczny prezent - fotokalendarz + 10 % RABATU na wszystko dla WAS!


Dzisiaj chciałabym pokazać Wam co ostatnio wyczarowałam przy pomocy Fotobum.pl - kalendarze własnego projektu! Jako, że Nowy Rok zbliża się już dużymi krokami, myślę, że i Was mogą zainteresować tego rodzaju gadżety. Zwłaszcza, że mogą być one również ciekawym pomysłem na świąteczny prezent dla bliskich nam osób.


W Fotobum znajdziecie trzy rodzaje fotokalendarzy, które stworzyć możecie tylko i wyłącznie Wy : fotokalendarz ścienny, fotokalendarz biurkowy oraz fotokalendarz plakatowy.
  
Fotokalendarze ścienne dostępne są w wielu różnych wariantach (33 rodzaje do wyboru). Ja zdecydowałam się na wersję Full Foto oraz Podróże. Z pewnością każdy z Was znajdzie wśród nich coś dla siebie.


FotoKalendarz Full Foto odróżnia się spośród innych dużym zdjęciem i bardzo stonowanym, klasycznym wzorem. Kalendarz zawiera oznaczenie najważniejszych świąt.


FotoKalendarz Podróże to kolorowy, zabawny wzór, który idealnie pasuje np. do dziecięcego pokoju.


Fotokalendarz ścienny ma format zbliżony do A3 i bardzo starannie pospinany został spiralą z zawieszką. Kalendarz posiada klasyczny wygląd, dzięki któremu pasuje do każdego wnętrza. Jest stonowany, elegancki. Zawiera 13 stron (miesiące i okładka). Każdego miesiąca inna fotografia, którą można zachować na dłużej.

Dużym atutem jest to, że kalendarz drukowany jest na papierze powlekanym, co zabezpiecza wydruk przed zniszczeniem, oraz jednostronnie. Nie trzeba więc obracać go co chwilę o 180 stopni.
Taki fotokalendarz z powodzeniem może stać się ozdobą mieszkania - dodatkowo za każdym razem wywołując miłe wspomnienia. Znajdzie swoje zastosowanie w każdym pomieszczeniu : w biurze, pokoju czy kuchni.

Może być także idealnym pomysłem na świąteczny prezent dla babci, dziadka, rodziców czy bliskich na osób. Możemy na przykład zaprojektować fotokalendarz dla chłopaka, ze wspólnymi zdjęciami, lub dla babci ze zdjęciami wnuka :) Stanie się wtedy sentymentalną pamiątką. Pomysłów na jego wykonanie może być mnóstwo.


Kalendarz biurkowy również zdał egzamin z przydatności. Postawiony na biurku lub toaletce sprawi, że codziennie będziemy na niego spoglądać. To bardzo praktyczne rozwiązanie i nie zajmujące wiele miejsca. Taki kalendarz również fajnie sprawdzi się w roli prezentu.


Fotokalendarz biurkowy dostępny jest w dwóch wariantach, w wersji klasycznej i kolorowej. Ja wybrałam tą drugą.


Kalendarz biurkowy jest stabilny. Nie przewraca się ani nie składa. Wykonano go w formie piramidki z grubego, szarego  kartonu. Kartki połączono solidną spiralą.Jakość wydruku jest bardzo wysoka, na papierze powlekanym, co zabezpiecza kalendarz przed zniszczeniem. Zawiera on 13 stron (okładka i miesiące). Kalendarz biurkowy jest bardzo subtelnym elementem dekoracji nie tylko biura, ale również mieszkania. Z powodzeniem sprawdzi się nawet umieszczony na kuchennym blacie.


Projektując fotokalendarze zdecydowałam się na przedruk fotografii mojej córeczki, która niedawno skończyła roczek. Postanowiłam kalendarze w ramach prezentu podarować babciom pod choinkę :) Myślę, że będzie to bardzo miły upominek.

Samo wykonanie kalendarza na stronie sklepu jest dziecinnie proste. Wybieramy opcję, wysyłamy zdjęcia, podporządkowujemy je pod konkretne miesiące i zatwierdzamy projekt. Szybko i sprawnie. Gotowe produkty docierają do nas w ekspresowym tempie. Są starannie zapakowane i zabezpieczone przed zniszczeniami.

Takie kalendarze to uniwersalny pomysł na prezent dla rodziny, przyjaciół lub każdego kto lubi pamiętać o ważnych datach i ozdabiać swoje mieszkanie ciekawymi fotografiami. Bardzo fajna, jedyna w swoim rodzaju i nie droga forma sprawienia komuś przyjemności. Fajny gadżet do mieszkania, praktyczny, ładny i jedyny w swoim rodzaju.W Fotobum znajdziecie wiele różnych wariantów i rodzajów kalendarzy - każdy znajdzie coś dla siebie. W dodatku w naprawdę atrakcyjnej cenie 29 zł.
 
Dodatkowo jeśli zechcecie zamówić fotokalendarz w Fotobum.pl lub inny foto-produkt 
z tego sklepu (np. fotomagnesy, odbitki, fotonaklejki itd.) otrzymacie 
10 % RABATU.
Aby aktywować rabat musicie w koszyku wpisać kod 

qctwkm



Dajcie znać czy podoba Wam się 
taka forma kalendarza?

wtorek, 20 listopada 2018

D'RAN - Wonder Cream - Koreańskie kremy do pielęgnacji twarzy

D'RAN - Wonder Cream - Koreańskie kremy do pielęgnacji twarzy
 - opinia o produktach

 
Wśród naprawdę ogromnej ilości kosmetyków dostępnych na polskim rynku czasami pojawiają się prawdziwe perełki. W dzisiejszym poście chcę Wam przedstawić dwa koreańskie kremy do pielęgnacji twarzy, które stosunkowo niedawno odkryłam i poznałam. Wonder Cream to seria kremów, które od innych odróżnia ciekawy dobór składników aktywnych. Znajdziecie w nich niespotykane u innych producentów substancje aktywne takie jak np. mayu, wąkrotka azjatycka, ekstrakt Collacalini (jaskółcze gniazda) a wszystko to wspierane jest masłem shea, skwalanem, kwasem hialuronowym, betainą czy czerwoną glinką.

Produkty marki D’RAN to produkty koreańskiej firmy, która zajmuje się wytwarzaniem wysokiej jakości kosmetyków z naturalnych składników. Nazwa D’RAN łączy w sobie kombinacje słów „dermatologia” oraz koreańskiego słowa oznaczającego „razem". D’RAN dąży do harmonii zdrowej skóry i optymalnego piękna jako marka z kosmetykami o działaniu dermatologicznym do naturalnej pielęgnacji skóry.


Kremy Wonder Cream zamknięto w takich samych, okrągłych, plastikowych słoiczkach z wieczkiem. Pojemność każdego z nich to 100 g - całkiem nieźle! Kemy są wydajne i wystarczają na długi okres użytkowania. Wśród Wonder Cream znajdziecie aż 9 rodzajów różnych kremów,  w zależności od potrzeb i wymagań Waszej cery. Dzisiaj chcę pokazać Wam dwa z nich, mianowicie : krem ujędrniający (Firming & lifting - różowy) oraz kojący (Regenerating & Soothing - zielony).

Cena : 59,99 zł
Pojemność : 100 g
Dostępność : kosmetykidran.pl


Co obiecuje producent? :

Firming & lifting - Ujędrniający Wonder Cream - Poprawia elastyczność i gęstość skóry. Nawilża ją i odżywia.
Głównym składnikiem kremu jest kolagen hydrolizowany (kolagen morski) pozyskiwany z muszli, oraz wybranych ryb, który szybko wchłania się w skórę, zapewnia sprężystość luźnej i zwiotczałej skóry. Ściąga skórę, poprawia jej gęstość oraz zapewnia nawilżenie, co czyni skórę elastyczną.


Oprócz kolagenu w kremie ujędrniającym znajdziemy także olej macadamia, białko placenta, kwas hialuronowy,  olej z nasion jojobar, z nasion meadowfoam oraz skwalan.


Regenerating & Soothing - Kojący Wonder Cream -Zapewnia nawilżenie i ochrania przed wyparowywaniem wody ze skóry. Łagodzi skórę, zapewnia świeżą teksturę i ochrania przed aktywnym tlenem. Główny jego składnik to ekstrakt z wąkrotki azjatyckiej, który miał szerokie zastosowanie na wschodzie. Nazywany jest ekstraktem gotukola. Jest znany z ochrony skóry przed zniszczeniami za pomocą Kwasu Madecassic. Daje komfort podrażnionej skórze, regeneruje ją, Zwęża również pory.

W Kremie Kojącym znajdziemy także kwas hialuronowy,alantoinę, betainę oraz ekstrakt z cebuli.


Moja opinia o kremach :

Wonder Cream to kremy, których używa się bardzo, bardzo przyjemnie. Pierwszym ich atutem jest bardzo ładny zapach. Różowy krem ujędrniający pachnie prześlicznie kwiatowo, niemal jak wysokiej klasy perfumy. Ma również białą, kremową konsystencję i jest dosyć treściwy. Zielony krem Kojący ma z kolei postać przezroczystej galaretki, przypominającej kisiel. Nie wygląda jak krem, tylko bardziej jak żel lub serum. Również ładnie pachnie : świeżo i soczyście, owocowo. Oba kremy ekspresowo się wchłaniają, nie pozostawiając po sobie tłustych warstw czy nieprzyjemnego filmu.

Kremy świetnie sprawdzają się użyte zarówno na noc jak i na dzień. W zasadzie nałożone na noc, rano powodują na twarzy efekt wow. Skóra jest maksymalnie wygładzona, miła w dotyku, wypoczęta. Wygląda świeżo i młodo. Kremy bardzo dobrze nawilżają skórę i uelastyczniają. Oba kremy dobrze współpracują z makijażem i z powodzeniem mogą pełnić rolę bazy pod makijaż.
Zielony krem kojący ma dodatkowo właściwości delikatnie chłodzące, ze względu na swoją żelową konsystencję, nałożony na twarz powoduje delikatny efekt relaksu i odprężenia. Kremy nie powodują podrażnień ani niedoskonałości, nie zapychają porów. 

Kremy Wonder Cream w swoich składach mają bardzo dużo humektantów, substancji, które mocno nawilżają a efekt tego nawilżenia utrzymuje się długi czas. Ich duża pojemność i spora wydajność pozwala cieszyć się kremem przez długi czas i wcale nie oszczędzać w aplikacji. Cena jak na tak sporą pojemność i dobór składników odżywczych wypada naprawdę atrakcyjnie. Oba kremy Wonder Cream to prawdziwe przyjemniaczki i myślę, że spodobają się każdej z Was. 

Jestem ciekawa innych ich wersji. Może miałyście? 
Koniecznie dajcie znać.

poniedziałek, 19 listopada 2018

Lily Lolo - Warm Honey - podkład absolutnie idealny

Lily Lolo - Warm Honey - podkład absolutnie idealny
- opinia o produkcie


Ideał wśród podkładów? Jak najbardziej - i to w wersji bardzo przyjaznej naszemu zdrowiu i ekologii - podkład mineralny Lily Lolo to mój zdecydowany faworyt od kilku dobrych lat. Tym razem chcę Wam pokazać odcień Warm Honey i pozachwycać się chwilę nad tym fantastycznym, fenomenalnym wręcz kosmetykiem.


Podkład mineralny Lily Lolo zamknięty jest w biało - czarnym kartoniku o bardzo stonowanym, ale eleganckim wyglądzie. W kartoniku znajduje się plastikowy, okrągły słoiczek z sitkiem. Sitko to ciekawe rozwiązanie : chroni przed rozsypaniem się kosmetyku, wpływa na zwiększenie jego wydajności a także idealnie sprawdzi się w podróży. Podkład mineralny jest podkładem o sypkiej konsystencji. Nakładamy go na twarz po użyciu kremu, kremu bb lub bazy. Zawsze nakładamy go szerokim pędzlem - najlepiej o średnio - krótkim, miękkim włosiu. Ja nakładam go pędzlem Lily Lolo Super Kabuki - który dedykowany jest do podkładów mineralnych. Wklepuję podkład w pędzel i metodą stemplowania aplikuję go na twarz.


Dzisiaj opisywany przeze mnie podkład Lily Lolo jest w odcieniu Warm Honey. Jest to średni odcień o ciepłym kolorycie. Posiada naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15. Dobranie podkładu mineralnego Lily Lolo do swojej karnacji nie jest trudnym zadaniem, ponieważ   przy każdym dostępnym kolorze podkładu możemy przeczytać czy będzie on dla nas odpowiedni. Służy do tego zakładka "Dobierz odcień". Warto również zapoznać się z tym artykułem :  "Jak dobrać idealny odcień podkładu mineralnego?".
 
Pojemność : 10 g w 40 ml
Cena : 81,90 zł
Dostępność : www.costasy.pl


 Co obiecuje producent? :
 
Podkład w odcieniu Warm Honey jest odpowiedni dla cery o średnim odcieniu i w ciepłym lub brzoskwiniowym kolorycie. Posiada naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15.
 
Nasz wyróżniony podkład*:
  • nie zawiera drażniących substancji chemicznych, nanocząsteczek, parabenów, tlenochlorku bizmutu, talku, sztucznych barwinków, wypełniaczy, syntetycznych substancji zapachowych i konserwantów
  • bezzapachowy
  • zawiera naturalny filtr przeciwsłoneczny SPF 15
  • wodoodporny i niezwykle wydajny
  • lekka, jedwabiście gładka konsystencja
  • dzięki możliwości aplikacji kilku warstw zapewnia doskonałe krycie, przy czym jednocześnie pozwala skórze oddychać
  • nada promienny wygląd Twojej cerze: podkłady mineralne Lily Lolo odbijają światło zmniejszając tym samym widoczność drobnych zmarszczek i przebarwień
  • 100% naturalny
  • może być używany przez wegetarian i wegan
*podkłady Lily Lolo zostały wyróżnione przez Zieloną Biblię Urody oraz magazyn Natural Health.
 
 
Jak stosować?
 
Dla osiągnięcia najlepszego rezultatu nakładaj podkład pędzlem kabuki lub gąbką do makijażu. Wysyp trochę podkładu na pokrywkę i pokręć po niej pędzlem, aby mineralne cząsteczki podkładu równo go pokryły. Uderz podstawą pędzla o twardą powierzchnię, aby cząsteczki dobrze osadziły się we włosiu – to zapewni naturalnie wyglądające wykończenie makijażu. Zaczynając od linii szczęki nakładaj podkład ruchem kolistym delikatnie przyciskając pędzel do skóry. Powtarzaj czynność, aż do osiągnięcia pożądanego efektu.
 
 
Moja opinia o produkcie :
 
Pokochałam podkłady mineralne Lily Lolo bo są jak druga skóra. Wyglądają niesamowicie naturalnie, wtapiają się w cerę i sprawiają, że wygląda ona niezwykle młodo, gładko i zdrowo. Podkład według mnie mocno wygładza cerę. Staje się ona aksamitna i niezwykle miła w dotyku. Kolor Warm Honey wtapia się w skórę, tworząc idealną całość. Podkład wygląda bardzo delikatnie, właściwie jest niezauważalny. Nie ma tu mowy o jakimkolwiek efekcie sztucznej maski. 
Podkład świetnie wyrównuje koloryt skóry. Delikatnie tuszuje niedoskonałości i matowi cerę. Nie zapycha porów, nie uczula i nie podrażnia. Z powodzeniem może być stosowany przez alergików, osoby o cerze wrażliwej, a także przez wegan.
 
Zauważyłam również, że dłuższe używanie podkładu mineralnego sprawia, że cera bardzo poprawia się. Nie sprawia już tak wielu niespodzianek, nie pojawiają się niedoskonałości. Podkład utrzymuje się na twarzy około 4 godzin, następnie warto nanieść małe poprawki. Odcień Warm Honey jest odcieniem ciepłym, lekko satynowym, o delikatnie brzoskwiniowym odbiciu. Dla osób, które w makijażu lubią ciepłe tony będzie idealny. Wygląda naturalnie, nie jest pomarańczowy. Można troszkę ponarzekać na cenę kosmetyku, ale miejmy na uwadze, że jest to produkt naturalny, pozbawiony chemii. Dodatkowo postać mineralnego, sypkiego proszku jest niezwykle wydajna, a sam podkład wystarcza na kilka dobrych miesięcy. Dla mnie osobiście jest to jeden z najlepszych podkładów, z jakimi miałam do czynienia. Serdecznie polecam.

Znacie podkłady mineralne Lily Lolo?
Jak się u Was sprawdzają?
 

niedziela, 18 listopada 2018

Nowości ze sklepu Banggood

Nowości ze sklepu Banggood

Dzisiaj chcę pokazać Wam moje najnowsze zakupy w sklepie Banggood. Planowałam pokazać je wcześniej, na początku tygodnia, jednak jak zawsze, spadło mi sporo kłopotów na głowę. Po pierwsze jakiś świr wyprzedzając na podwójnej ciągłej rozwalił mi samochód tak, że nie ma już co naprawiać - ubezpieczyciel orzekł szkodę całkowitą. Jeśli śledzicie mojego Instagrama, to wrzucałam zdjęcie auta w zeszłym tygodniu :( Jeśli przerabiałyście kiedyś podobne tematy, to teraz zaczęło mi się typowe użeranie z ubezpieczalnią, żeby otrzymać jakiekolwiek, sensowne pieniądze. Nie mam auta, a to co oni oferują, na nowe nie wystarczy. Samo życie. Najważniejsze, że nikomu w tym wypadku nie stało się nic poważnego. 
Druga sprawa, jakby tego było mało - rozchorowałam się i jestem mega przeziębiona. Trzecia rzecz, to to, że za dwa tygodnie muszę wrócić do pracy po urlopie macierzyńskim. Mega creepy :) Nie było mnie tam od lipca 2017 :P Także ciężki czas nastał znowu w moim życiu i jak zwykle, muszę "jakoś ogarnąć.

Z Banggood'owych nowości chcę pokazać Wam bardzo fajną, ciepłą, dłuższą bluzę z kapturem w panterkę oraz wełniany szalik (komin) dla dziecka. Z obu rzeczy jestem naprawdę zadowolona. Świetna jakość.


Bluza : KLIK
Szalik : KLIK

Banggood APP (10% off coupon) : 

Dajcie znać czy coś Wam się spodobało?

sobota, 17 listopada 2018

Dziewczyny z Syberii - Anna Herbich

  Dziewczyny z Syberii - Anna Herbich    
- opinia o książce


Losy Sybiraków nie są mi obce. Od najmłodszych lat w moim domu przewijały się wspomnienia Dziadków, którzy w czasie 2 wojny światowej zesłani zostali na Sybir. Dziadkowie niechętnie o tym opowiadali. Ja jako małe dziecko nie zapytałam o to, co dziś mnie interesuje, bo sam temat wojny i tego co się w tym czasie działo w Polsce było dla mnie wtedy jakąś niewyobrażalną abstrakcją. 


Pamiętam tylko tyle, że Babcia cały czas wspominała, że najgorsza dla niej była okrutnie długa i wyczerpująca podróż wagonem bydlęcym. Babci często dźwięk pociągu śnił się po nocach i budziła się z krzykiem. Nie chciała mówić o Syberii. Przeklinała ten świat, a gdy po kilku latach zsyłki opuszczali wrogą ziemię, była prawdziwą patriotką i prawdziwą Polką : honorową, dumną i walczącą do końca. Powiedziała jedno :"nie ważne gdzie teraz jest Polska, wystarczy mi kromka suchego chleba, ale chcę wracać do Polski."

Dziadek dość chętniej opowiadał o tamtym świecie. Jednak nie wiele pamiętam. Mówił o mongołach, o tym, że nie bardzo można się było z nimi dogadać. O tym, że Rosjanie opowiadali dzieciom, że Polacy mają rogi i są potworami. Rosyjskie dzieci bały się Polaków. Mówił o tym, jak udało mu się przetrwać kilku miesięczną gruźlicę płuc, która ostatecznie uratowała go przed morderczą pracą w kołchozie, a nawet przed wcieleniem do armii.

Dziadkowie już nie żyją. Żałuję, że nie miałam okazji rozmawiać z nimi, gdy już posiadałam świadomość o co pytać. Pamiętam spotkania Związku Sybiraków w naszym domu. Dziadek dożył 94 lat. Babcia 83. Umarli oboje już w wolnej Polsce. Nadal jeszcze żyją dwie moje ciocie, które również Syberię przetrwały. Niewiele jednak pamiętają, bo były małymi dziećmi. Kilka dzieci mojej babci umarło gdzieś tam na Syberii. Nie wytrzymały ciężkich warunków, zimna, głodu, chorób. Nie mają chyba nawet grobów... jak miliony innych polskich szczątków rozsianych po Europie.


Smutną mamy historię. Ogromnie tragiczną a mimo wszystko jesteśmy niepodległym państwem z własnym językiem, kulturą i niepowtarzalną osobowością każdego z naszych rodaków. Bo polskości nie da się nauczyć. Rodzimy się z tym walecznym, upartym, honorowym charakterem. W naszych żyłach płynie wszak królewska krew. Polska niejednokrotnie uchroniła Europę przed klęską, a wycierpiała najwięcej spośród wszystkich jej krajów. Sąsiedztwo dwóch agresorów i strategiczne położenie na mapie Europy sprawiało, że nie dawano nam spokoju od tysięcy lat. 

Smutne, ale prawdziwe jest to, że to wszystko wydarzyło się zaledwie kilkadziesiąt lat do tylu. Syberia 1941 rok pierwsza zsyłka, później kolejne. To zaledwie 77 lat do tyłu.


Tragiczne losy polskich kobiet zesłanych na Sybir w swojej książce opisuje Anna Herbich w książce Wydawnictwa Znak. Dziewczyny z Syberii to prawdziwe historie opowiadane przez 10 polek, które podzieliły los zesłańców. Dziesięć różnych opowieści. Anna Herbich jest subtelnym narratorem powieści, a tak naprawdę każdą historię opowiada jej bohaterka.

„Polka? Od razu widać, po charakterze!” Przeszły przez piekło. Nie poddały się. Stefanię kryminaliści z łagru przegrali w karty dwa razy – przeżyła dzięki przyjaciółce. Natalia stanęła w obronie bitej kobiety – za karę miała umrzeć w lodowatym karcerze. Alinę deportowano jako jedyną z całej rodziny – trafiła do łagru dla dzieci, miała dziesięć lat.
Wszystkie pamiętają to samo: walenie kolbami w drzwi, kilka chwil na spakowanie rzeczy, płacz, wagony bydlęce i trzask ryglowanych drzwi. Kilka tysięcy kilometrów podróży w nieznane. Czekały je niewolnicza praca w sowieckich łagrach, walka o życie swoje i bliskich, głód, choroby i straszliwe syberyjskie mrozy. Doświadczyły niewyobrażalnego cierpienia, jednak nic nie było w stanie ich pokonać.


Amnestia była wybawieniem. Część wyruszyła w wędrówkę z armią Andersa. Wiele zaczęło nowe życie w różnych zakątkach świata. Inne zdecydowały się na powrót do ojczyzny.
Niektóre bohaterki tej książki nigdy nie opowiedziały bliskim o tym, co przeżyły na Syberii.
Anna Herbich w przejmujący sposób pokazuje, jak naprawdę wyglądała walka o przetrwanie na nieludzkiej ziemi. Pozwala nam zobaczyć dramat sowieckiego zesłania oczami kobiet cudem ocalałych z syberyjskiej katorgi.

Dziewczyny z Syberii to kilka różnych historii o życiu na Syberii, o tym jak ciężko było przetrwać ciężkie prace w kołchozach, o tym jak na Werkucie kobiety równo z mężczyznami pracowały przy drążeniu górskich tuneli i budowie dróg. O tym jak trafiały do Łagów i więzień za to, że miały odwagę nie wstydzić się Polskości. O ciężkich chorobach, głodzie, zimne. O stosunkach międzyludzkich, ludziach pomocnych i wrogich. O tym jak kobieta z dobrego, polskiego dworku trudni się na Syberii praca zduna i buduje piece. O Armii Andersa i wyprawie do Afryki. O wielkich i jedynych miłościach bez happy endu kończących się śmiercią najbliższego oraz o powrotach do Polski i nowym życiu. 


Ta książka niesie ze sobą ogromny ładunek emocji i wzruszeń. Piękno miłości do Ojczyzny, tęsknoty za swoim miejscem na ziemi, swoją rodziną,  trudy i zmagania w ogromnie ciężkich warunkach. Ukazuje również prawdziwą potęgę i siłę zwykłego człowieka. To, ile jest się w stanie przetrwać, by kiedyś jeszcze powiedzieć, że warto żyć.

Każda z tych historii jest niezwykle wzruszająca. Książka otwiera w czytelniku cały wachlarz emocji, które ciężko usystematyzować w jednym zabarwieniu. Dziewczyny z Syberii to pozycja obowiązkowa dla każdej osoby, która chce poznać nie tak odległe losy naszych rodaków, którzy przetrwali piekło. Okrutny czas na wrogiej ziemi, ale także dla każdego, kto wierzy, że człowiek jest w stanie pokonać wszelkie przeciwności losu.

Znacie ta książkę? Zainteresowała Was?

poniedziałek, 12 listopada 2018

Keratynowe serum szamponowe ze spiruliną BingoSpa Fitness

  Keratynowe serum szamponowe ze spiruliną BingoSpa Fitness
- opinia o produkcie


Taki mały, poręczny szampon, jaki dziś chcę Wam pokazać przyda się w każdej kosmetyczce. Wizualnie wygląda naprawdę na malutki, a tak naprawdę jego pojemność jest w zasadzie dosyć standardowa. Mowa o  Keratynowym serum szamponowym ze spiruliną BingoSpa Fitness. Już z samej nazwy brzmi interesująco.


Szampon zamknięto w kolorowej, błyszczącej buteleczce zamykanej na klik. Szampon przyjemnie pachnie i ma przezroczysty kolor. Osobiście służy mi jako szampon oczyszczający i sprawdza się przy tym nieźle. 

Cena : 8 zł
Pojemność : 150 ml
Dostępność : bingospa.eu


Co obiecuje producent? :

Keratyna ma szczególną właściwość polegającą na wnikaniu do wnętrza włosa i wbudowywania się w strukturę łodygi włosa w miejscach jej uszkodzenia. Keratynowe serum szamponowe ze spiruliną BingoSpa Fitness dzięki zaawansowanym formułom pielęgnacyjnym błyskawicznie regeneruje i poprawia kondycję włosów, wygładza je, ułatwia ich układanie.


Nie jest konieczne stosowanie dodatkowych preparatów pielęgnacyjnych, co jest szczególnie przydatne po treningu lub innej aktywności fizycznej.

Sposób użycia: rozprowadzić na mokrych włosach, delikatnie masować włosy i skórę głowy, dokładnie spłukać. W razie potrzeby czynności powtórzyć.

 Skład :


W składzie szamponu znajdziemy mocny detergent myjący SLS. Oprócz tego proteiny pod postacią : hydrolizowanej keratyny i spiruliny. To wszystko w towarzystwie ogromnej ilości ekstraktów z ziół, np. z szałwii, z rukwii wodnej, arniki górskiej, rozmarynu, cytryny i wielu innych. Skład szamponu to proteiny w połączeniu z humektantami.

Moja opinia o produkcie :

Tak jak wspomniałam na początku posta, szamponu tego używam jako szamponu oczyszczającego. Stosuję go raz na tydzień, dwa tygodnie. Idealnie oczyszcza włosy z nadmiaru sebum oraz z pozostałości po maskach i szamponach : z silikonów i innych oblepiaczy. Skóra głowy jest po nim idealnie oczyszczona, nawilżona, nie sprawia żadnych problemów. Szampon nie powoduje łupieżu, nie przyspiesza przetłuszczania się włosów, nie obciąża ich u nasady. 
Włosy po tym szamponie nie plączą się, łatwo je rozczesać, nie są suche tylko takie delikatne śliskie, gładkie. Nie przejawiają skłonności do puszenia się. Szampon dobrze sprawdzi się użyty po aktywności fizycznej, po sporcie, wtedy kiedy nasza skóra głowy jest przetłuszczona - szampon oczyszczający doprowadzi ją do porządku. Kieszonkowa pojemność kosmetyku działa również na plus. Łatwo zabrać go ze sobą na siłownię czy w podróż.


Ze względu na wysoko umiejscowione w składzie proteiny, można wnioskować, że jest ich w tym szamponie sporo. Dzięki temu szampon może mieć właściwości pielęgnacyjne i odbudowujące włosy. Trzeba jednak pamiętać, by nie przesadzić z nim, bo proteiny można przedawkować : przeproteinować sobie włosy, co ostatecznie doprowadzić może nawet do trwałych, nieodwracalnych zniszczeń łuski włosa. Proteiny odżywiają i regenerują, ale muszą być stosowane z rozwagą. Pamiętajmy o tym.

Znacie ten szampon? Zainteresował Was?

piątek, 9 listopada 2018

StarSmile - CoCo White Mint - Proszek naturalnie wybielający zęby na bazie węgla aktywnego. + RABAT dla Was

StarSmile - CoCo White Mint - Proszek naturalnie wybielający zęby
 na bazie węgla aktywnego - opinia o produkcie
+ RABAT dla Was 


Wybielanie zębów nie musi być wcale niesamowicie drogim zabiegiem i odbywać się u profesjonalistów. W tej dziedzinie co jakiś czas pojawiają się produkty coraz lepsze, dostępne dla każdego i do użytku domowego. To fajnie, bo kto by nie marzył o śnieżnobiałym uśmiechu lub choćby rozjaśnieniu szkliwa o jeden, dwa tony? 


Moje zęby od zawsze mają mniej biały odcień kości. Taka już widocznie genetyka. Mimo, że nie palę papierosów i odkąd zdjęłam kilka lat temu kamień u stomatologa, to wcale się nie odnowił, zdarza mi się, jak każdemu napić kawy czy herbaty, a wiadomo, że tego rodzaju napoje mają pośredni wpływ na przebarwienie zębów. Używałam już kiedyś specjalnej pasty wybielającej. Nie mam tu na myśli tych zwykłych, drogeryjnych, tylko taką prawdziwą, apteczną, z prawdziwego zdarzenia. Muszę przyznać, że efekt był całkiem ok. Postanowiłam więc sprawdzić coś, co dość mocno reklamowane było jakiś czas temu przez celebrytów. Mianowicie proszek wybielający zęby na bazie węgla aktywnego StarSmile CoCo White Mint. 


Proszek zamknięto w okrągłym, plastikowym słoiczku z zakręcanym wieczkiem. Jak na węgiel przystało, proszek ma kolor czarny. Posiada również delikatnie miętowy smak. Samo mycie nim zębów nie należy do jakiś mega nieprzyjemnych doznań. Jest całkiem ok. Producent zaleca używanie miękkiej szczoteczki. Ja osobiście myję nim zęby za pomocą elektrycznej szczoteczki Oral B i wszystko jest dobrze. Nie podrażnia mi dziąseł ani nie mam żadnego dyskomfortu. Czasami troszkę brudzi umywalkę, osypując się ze szczoteczki, ale łatwo go wyczyścić.

Cena : 99 zł
Pojemność : 60 g
Dostępność :  StarSmile.pl


Co obiecuje producent? :

Piękny, bielszy uśmiech w 2 minuty i to wszystko w 100% naturalnie! Wystarczą tylko 2 minuty dziennie i masz jaśniejszy, bielszy uśmiech o jakim marzysz. Usuwa z zębów przebarwienia, plamy bez konieczności stosowania chemicznych składników obecnych w innych dostępnych na rynku produktach wybielających zęby. Zmniejsza powstawanie nieświeżego oddechu, przez usuwanie toksyn i bakterii. Pozostawia zęby bielsze i wyraźnie gładkie, nawet w zakamarkach, gdzie zwykła pasta nie dociera. Zawiera 3 w 100% naturalne składniki : Nano-Carbon CoCo, Glinka Bentonitowa i Organiczna Mięta. Bardzo wydajny. 1 opakowanie (60g) wystarcza aż na 6 miesięcy.

Szkodliwe chemiczne wybielanie zębów to już przeszłość. Nadaj blasku swoim zębom, wzmocnij szkliwo zdrową i w 100% naturalną metodą!

Nasza opatentowana, laboratoryjna formuła o wielkości aż 60g wystarczy na więcej niż 220 szczotkowań, czyli na ponad 4 miesięce! To produkt wypełniony detoksykującymi składnikami, takimi jak aktywowany w temperaturze 900C drobno sproszkowany „nano-carbon CoCo” i glina bentonitowa, które pozwolą Ci zachować piękny uśmiech w jak najlepszej kondycji. Dodatkowo organiczna mięta pomaga zwalczać zarazki i odświeża oddech!

Wystarczą tylko 2 minuty dziennie do bielszego, jasnego uśmiechu! Efekty widoczne już po kilku szczotkowaniach! Zęby będą wyraźnie bielsze, przebarwienia znikają, zapalenia i infekcje dziąseł są już przeszłością.


Główne cechy produktu :
  • Wyłącznie 100% naturalne i organiczne składniki, które usuną toksyny z jamy ustnej i zębów, pozostawiając uczucie czystości i świeżości.
  • Stworzony w 100% z certyfikowanego organicznego „nano-carbonu”, CoCo White nie tylko rozjaśnia uśmiech ale także wpływa korzystnie na ogólny stan zdrowia jamy ustnej (min : redukcja kamienia nazębnego)
  • Piękne, zdrowe zęby, i dziąsła dzięki 100% naturalnej glince bentonitowej i zawartej w niej „bombie” składników mineralnych, które odżywiają zęby i dziąsła.Zapobiegając demineralizacji szkliwa.
  • Zawiera także nutkę mięty, która oprócz posiadania właściwości antybakteryjnych, jest łagodna i neutralna dla pH jamy ustnej. Przede wszystkim zapewniając wysoki komfort użycia kosmetyku (miętowy smak).
  • Efekty wybielania widoczne już po kilku użyciach ( uzębienie staje się jaśniejsze na skutek usunięcia nalotów/osadów itd)
  • Bardzo wydajny. 1 opakowanie wystarcza nawet na 4 miesiące (220 szczotkowań)

Ważna informacja (zawarta na etykiecie kosmetyku): zaleca się stosowanie szczoteczki o miękkim włosiu, bądź bardzo miękkim. Szczotkowanie powinno odbywać się w sposób delikatny (bez mocnego szczotkowania). Kosmetyk posiada rejestrację w portalu CPNP oraz niezbędną dokumentację uprawniającą do dopuszczenia do obrotu wyrobu kosmetycznego.

Sposób użycia :

Pobierz miętowy, czarny proszek na szczoteczkę do zębów i delikatnie szczotkuj przez 2 minuty kulistymi ruchami, wypluj pozostałości, dokładnie wypłukaj usta i już. 


Moja opinia o produkcie :

Powyżej możecie zobaczyć efekt po około 2 tygodniach stosowania StarSmile CoCo White Mint. Dodam, że czasami miewałam problem z systematycznością i zdarzało mi się kilka dni, kiedy pominęłam użycie proszku. Jestem bardzo zadowolona z efektu i proszek stosuję nadal. Na ten moment minęło około miesiąc odkąd go używam, a zużycia produktu wcale nie widzę. Proszek jest niesamowicie wydajny a przy szczoteczce elektrycznej, z okrągłą główką, tego proszku na jednorazowe użycie potrzeba naprawdę mikroskopijną ilość.

Zęby są istotnie jaśniejsze, bielsze, a szkliwo niesamowicie gładkie i lśniące. Proszek idealnie usuwa płytkę nazębną. To naprawdę działa i to jest działanie szybkie! Już po kilku dniach widać różnicę. Przebarwienia niemal całkowicie znikają. Proszek nie podrażnia dziąseł i nie powoduje stanów zapalnych. Ale uwaga - ważne jest by używać miękkiej szczoteczki, tak jak zaleca producent. Czasami czułam delikatną nadwrażliwość dziąseł po użyciu proszku, ale to naprawdę nie było jakieś mocno drażniące. Proszek odświeża oddech, ma delikatny, miętowy smak.


Super sprawą jest także aspekt naturalny. Proszek CoCo White Mint to same naturalne składniki, bezpieczne dla naszego zdrowia, pozbawione szkodliwej, niezdrowej chemii. Dodatkowo producent zapewnia, że proszek działa również pozytywnie na zęby chroniąc ich szkliwo, sprzyjając zdrowym dziąsłom i oczyszczając jamę ustną z toksyn. Cenowo wychodzi trochę drogo, jeśli jednak weźmiemy pod uwagę niesamowitą wydajność (1 opakowanie na 4 miesiące), to według mnie nie jest tak źle i warto zainwestować. Wtedy miesiąc stosowania CoCo White Mint kosztuje nas dokładnie 24 zł - czyli tyle samo, co zakup porządnej, aptecznej pasty wybielającej zęby - a efekty dużo lepsze i możliwe do uzyskania w warunkach domowych.

Z poniższym kodem otrzymacie 15 zł rabatu na zakupy
w StarSmile.pl oraz DARMOWĄ DOSTAWĘ :

WLOSY15

Słyszałyście już o CoCo White Mint? 
Zainteresował Was ten proszek wybielający zęby?
Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...