Gliceryna jako wszechstronny półprodukt humektantowy
Gliceryna jest świetnym dodatkiem do wszelkich masek, odżywek, a także domowych miksturek robionych na włosy. Wystarczy wkropić kilka kropelek gliceryny i już mamy zagwarantowane większe nawilżenie włosów. Oczywiście jak ze wszystkim, z gliceryną też można przesadzić i wtedy otrzymamy efekt odwrotny : włosy się przesuszą. Dlatego ważne jest, aby zachować umiar, jak ze wszystkim. Ja z reguły wkrapiam od 2 do 5 kropelek gliceryny do maski, którą akurat nakładam na włosy.
Gliceryna ma jeszcze dodatkowy atut : kosztuje około 2 zł , jest niesamowicie wydajna i można ją kupić w każdej aptece. Jest fajnym, tanim dodatkiem do każdej maski, nawet tej robionej w domowych warunkach.
Innym humektantem, który lubię dodawać do wszelkiego rodzaju własnych maseczek lub też produktów gotowych jest żel aloesowy. Pisałam o nim tutaj. Żel aloesowy nie sprawdzi się u wszystkich : niektóre włosy po prostu nie tolerują aloesu - niektóre natomiast bardzo go kochają - więc generalnie trzeba spróbować :)
Dodajecie glicerynę do kosmetyków? Stosujecie jakieś półprodukty?
Macie jakieś ulubione?
bardzo ciekawy post może i ja wypróbuje :P Mój-Blog
OdpowiedzUsuńMaski nabierają większego nawilżenia.
UsuńJa jeszcze nigdy tego nie próbowałam ale chyba muszę tym bardziej, że kosztuje niewiele :)
OdpowiedzUsuńZ ciekawości nawet można wypróbować :)
UsuńWłaśnie, pod olej też bardzo fajnie się sprawdza.
OdpowiedzUsuńU mnie gliceryna daje efekt mokrych trochę sklejających się włosów jak po dużej ilości żelu. Z tego powodu nie przepadam za nią jako półproduktem.
OdpowiedzUsuńW kosmetykach gotowych mi nie przeszkadza.
Czyli prawdopodobnie przenawilża.
Usuńjamam wrazenie że glicveryna i ksometyki z tym skłądnikiem nie zapychają
OdpowiedzUsuńMożliwe, muszę zaobserwować.
UsuńRzeczywiście gliceryna jest niemal wszechobecna. Ale w takiej wersji jeszcze nigdy jej nie używałam. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
detailsrevolution.blogspot.com
Polecam spróbować.
UsuńBardzo lubię glicerynę nakładać przed olejowaniem,idealnie nawilża mi włosy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie.
UsuńMnie zawsze za dużo gliceryny się wylewa ;_; Ale nie mam jej w takiej butelce z dziubkiem, tylko ze sporym otworem. Na razie moimi humektantowymi liderami są miód i mleczko pszczele :) żelu aloesowego nie miałam jeszcze okazji stosować
OdpowiedzUsuńMleczka pszczelego jeszcze nie używałam - poluję na nie :P
UsuńGliceryna jest praktycznie we wszystkim, tak jak parafina, z tym że glicerynę uwielbiam, jest świetnym nawilżaczem, a parafiny generalnie staram się unikać :) Żel aloesowy też jest świetny i warto wypróbować go na włosy :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak jak mówisz. Parafina niestety nie nawilża, jedynie ochrania, podobnie jak silikony - jednakże nie preferuję stosowania jej na skórę/skalp.
UsuńJeszcze nie wykorzystywałam gliceryny, a przypadłoby się porządne nawilżenie włosów. Przy kolejnej wizycie w aptece na pewno o nią zapytam. Świetny post. Bardzo lubię czytać Twojego bloga. Oczywiście obserwuję :)
OdpowiedzUsuńFajnie, bardzo mi miło się teraz zrobiło :) Dziękuję ;*
UsuńIle kosztuje mniej wiecej taki zel aloesowy? ;)
OdpowiedzUsuńTen od Safiry akurat 20 zł za 300ml - ale trzeba pytać w aptekach, ,sklepach zielarskich - tam też można dostać. Może być też sok z aloesu,jednak te w aptekach bywają droższe.
UsuńJeszcze nigdy nie używałam samej gliceryny. Od paru dni chcę ją w końcu kupić ale jak już jestem w okolicy apteki to zapominam do niej wejść... :(
OdpowiedzUsuńHihi, czasami też tak mam :)
UsuńNie jest za drogie :)
OdpowiedzUsuńmój blog- KLIK
2 zł grosze!
UsuńZawsze zapominam dodać glicerynę do pielęgnacji chodź stoi z wszystkimi kosmetykami ;)
OdpowiedzUsuńCzasami też mi się zapomina.
UsuńBardzo lubię olejowanie na glicerynę :)
OdpowiedzUsuńDokładnie.
Usuńjestem w trakcie testowania kosmetyków z Pilomaxu, ale gdy będę olejować swoje klaczęta to przpomnę sobie o glicerynie ;)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńGliceryny nie używałam, ale żel aloesowy powoduje u mnie często puch i używam go z rozwagą.
OdpowiedzUsuńNo właśnie z aloesem to tak różnie bywa.
UsuńTakiej czystej nie mam a widzę warto sobie sprawić, man ten żel aloesowy safari i jest fajny, lubię aloes w kosmetykach :-)
OdpowiedzUsuńWarto spróbować.
UsuńJuż dzisiaj drugi raz czytam o glicerynie, muszę iść kupić :P
OdpowiedzUsuń:))) To przeznaczenie :P
UsuńWłaśnie zastanawiam się jak to możliwe, że jeszcze nie próbowałam masek z dodatkiem gliceryny :)
OdpowiedzUsuńOj, oj :)))
UsuńNie znam chyba produktów do włosów z gliceryną :D
OdpowiedzUsuńPraktycznie wszystkie mają ją w składzie pod nazwą Glycerin :P
UsuńGliceryne wielbie i w pielegnacji wlosow i twarzy :)
OdpowiedzUsuńJa także :)
UsuńNigdy nie próbowałam domowych metod. Czas nadrobić :)
OdpowiedzUsuńJa czasami po prostu nie mam czasu kombinować :)
UsuńNigdy nie próbowałam tej metody ;/
OdpowiedzUsuńSpoko post. W sumie to po prostu szukałam informacji na temat gliceryny i tak tu trafiłam.
OdpowiedzUsuńGliceryna.. A to ciekawe.. Kolejny raz o tym slysze. A mimo to ciezko mi sie przekonac. Ja uzywam olejku rycynowego i ziół. Moze to takie przyzwyczajenie do tego co znane. ;)
OdpowiedzUsuńAle bardzo ciekawy post. Moze kiedys sie skusze. :-)