Fleir Maska restrukturyzacyjna arganowa
- opinia o produkcie
Maska Fleir to profesjonalny produkt fryzjerski włoskiego pochodzenia. Maska zamknięta jest w ładny, plastikowy o stalowym kolorze słoiczek z zakręcaną nakrętką. Kolor maski jest biały a konsystencja budyniowata. Zapach chemiczny typowy dla produktów fryzjerskich.
Co obiecuje producent? :
Maska arganowa po farbie(300ml).Restrukturyzacyjna maska do farbowanych włosów, wzbogacona o olejek arganowy.Zalecana jest szczególnie dla zniszczonych , kędzierzawych , suchych ,wypłowiałych włosów. . Sposób użycia: Niewielką ilość maski wmasować we włosy i po chwili spłukać. Zaleca się stosować w połączeniu z szamponem rewitalizującym Color protection.
Skład :
Aqua, Cetearyl alcohol, Triethanolamice, Hydrogenatedtallowtrimonium chloride, Cetrimonium chloride, Hydrogenatedlard, Ceteareth-3 sodium lauryl sulfate, C 12-14 alcohols, Argania spinosa kernel oil, Paraffinum liquidum, Glycerin, Ricinus communis oil, Propylene glycol, Parfum, Linalool.
W składzie widzimy pochodną SLS - soli obecnych w szamponach. Nie jestem zwolenniczką obecności jej w kosmetykach pielęgnacyjnych, odżywkach czy maskach. Kolejną dziwną rzeczą jest C 12-14 alcohols - nie jestem pewna czy nie wysusza on włosów. W masce znajduje się również olej arganowy, ole rycynowy, gliceryna i kilka nawilżaczy. Zamiast silikonu w masce obecna jest parafina, która z założenia ma włosy wygładzać i chronić przed uszkodzeniami mechanicznymi.
PLUSY PRODUKTU :
+ Dodaje włosom objętości,
+ Powoduje,że są sypkie,
+ Dosyć dobrze nawilża.
Maskę próbowałam używać jako ostatni etap pielęgnacji. Nakładałam ją wtedy na 1 minutę (jak zaleca producent) i spłukiwałam. Troszkę nie zrozumiałe dla mnie było nakładanie na włosy SLS w masce, ale musiałam sprawdzić. Włosy były wtedy nie do końca dociążone a najbardziej zniszczone końce były spuszone i nie wygładzone dostatecznie.
Postanowiłam znaleźć inny sposób używania tej maski. Zatem zaraz po zmyciu szamponu nakładałam maskę Fleir na minutę, spłukiwałam i nakładałam inną maskę pielęgnacyjną. Najczęściej mój aktualny hit : maskę Seta Oil o której pisałam w TYM poście. W ten sposób maska Fleir dawała lepsze efekty. Próbowałam nią także myć włosy, ponieważ z racji pochodnej SLS całkiem dobrze się pieni. Do mycia sprawdza się bardzo dobrze.
Podsumowując : Maska Fleir jest produktem zupełnie innym niż większość masek, które do tej pory miałam okazję używać. Do końca nie sprawdziła się na moich włosach, aczkolwiek ja osobiście wolę kosmetyki o bardziej naturalnych składach. Maska Fleir mogłaby się idealnie sprawdzić na włosach farbowanych, zaraz po zabiegu farbowania - bo biorąc pod uwagę jej skład, z pewnością doczyszcza włosy z pozostałości po farbie.
Więcej informacji uzyskacie bezpośrednio na stronie
dystrybutora profesjonalnych produktów:
oraz na stronę producenta profesjonalnych artykułów fryzjerskich i kosmetycznych
Znacie produkty Alan Jey? Używałyście? Zainteresowała Was maska?
Mnie by pewnie spuszyła na potęgę :)
OdpowiedzUsuńAczkolwiek ciekawy produkt.
Pozdrawiam!
Obecność niektórych składnik w masce mogli sobie darować.
UsuńJa ostatnio używam maski arganowej starej mydlarni i jest ok :-)
OdpowiedzUsuńW Naturze można ją dostać?
UsuńNie miałam nigdy tego produktu. Obecnie regeneruje się Pilomaxem
OdpowiedzUsuńPilomax bardzo sobie chwalę.
UsuńOlej arganowy w maskach średnio służy moim włosom :)
OdpowiedzUsuńTo zależy czy włosy go lubią wlaśnie.
Usuńjak ma olej arganowy to musze miec, i do tego mam wlosy farbowane :)
OdpowiedzUsuń:)))
UsuńPo raz pierwszy widzę ten produkt :) Dla mnie olej arganowy jest najlepszy dla włosów, lubię używać jego samego, albo kosmetyków z jego dodatkiem, im go więcej tym lepiej :)
OdpowiedzUsuńJa uwielbiam olej arganowy!
UsuńPierwszy raz widze :)
OdpowiedzUsuńSkład ma całkiem obszerny, pierwszy raz słyszę o produkcie. Szkoda, że nie do końca się ta maska sprawdziła.
OdpowiedzUsuńNo niestety, parę składników nie potrzebnych.
UsuńCałkiem ok, choć to chyba bardziej wygładzacz, niż odzywiacz. Ale myślę, że te dziwne składniki wiekszej krzywdy włosom nie zrobią
OdpowiedzUsuńNa samym początku pochodna smalcu - to musi wygładzać.
UsuńCiekawie wygląda :) po farbowaniu włosów się na nią skuszę :)
OdpowiedzUsuń;)))
UsuńNie znam tej firmy ani maski, ale chętnie bym wypróbowała.
OdpowiedzUsuńbardzo fajnie wygląda :)
OdpowiedzUsuńChyba jednak nie jest to produkt dla mnie.
OdpowiedzUsuńNie znam tej firmy, ale maska prezentuje się całkiem ciekawie :)
OdpowiedzUsuńhttp://loveecosmetics.blogspot.com/
Skoro skład nie do końca dobry to nie czuję się skuszona :D
OdpowiedzUsuńChyba trochę nie dla mnie :)
OdpowiedzUsuńFajna ta maseczka:))
OdpowiedzUsuńMyślę, że u mnie mogłaby spowodować puszenie włosów ;P
OdpowiedzUsuńciekawa, nie słyszałam jeszcze o niej ;P
OdpowiedzUsuńlubię maski z tej serii
OdpowiedzUsuńNie znam produktów tej marki, ale ta maska raczej mnie nie kusi.
OdpowiedzUsuńArgan u mnie niezbyt się sprawdza, poza tym nie mam nawet włosów po farbie :P
OdpowiedzUsuń